Lipiec 2011
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2 3
4 5 6 7 8 9 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31
Sierpień 2011
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31
Wrzesień 2011
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30

Plasma Speakers

ĸuń2011-08-22, 20:49
Łuk elektryczny między dwoma gwoździami pozwalający na słuchanie muzyki. Tutaj motyw z nieśmiertelnego Mario.

Źle wyliczył

Konto usunięte • 2011-08-22, 9:39

Akcja = Reakcja
Obrał złe trajektoria

Szczeppan Kleszcz spuszcza łomot leśmym śmieciarzom!

Konto usunięte • 2011-08-22, 11:08
Szczeppan Kleszcz ostrzega, że na każdego kto zaśmieca lasy czeka niechybna kara!!! Film produkcji Staszka Mąderka. Więcej na www.klesz.cz.

darmowy transport

Ardnas2011-08-22, 14:35
Mieszkaniec ulicy Kopernika, pan S., znalazł specyficzny sposób na darmowy transport do domu po balandze. Ale nie bierzcie z niego przykładu!

- Dość późno wracałam tego dnia z pracy - opowiada żninianka, która jeszcze nie może ochłonąć po tym, co jej się przytrafiło.

Człowiek na chodniku

- Jadąc samochodem skręciłam w ulicę Podmurną (dla mniej zorientowanych - centrum Żnina). Patrzę, a na chodniku leży jakiś człowiek. To był odruch. Wyskoczyłam czym prędzej z auta i biegnę do tego człowieka.

- To był - na oko - mężczyzna ok. czterdziestki. Leżał na plecach, miał otwarte oczy, jakby patrzył w niebo i... w ogóle nimi nie mrugał, ani nawet nie drgnął. Proszę pana! Proszę pana! - zaczęłam wołać. On nic. Wyglądał jak martwy. Spanikowałam.

Alarmowe 112

- Z telefonu komórkowego zadzwoniłam na "112”. Bardzo szybko odezwał się policjant dyżurny. Powiedziałam, o co chodzi, więc przełączył mnie na numer pogotowia. To znowu trwało moment i już rozmawiałam z dyspozytorką.

- Zdziwiłam się (bo myślałam, że zaraz na miejscu będzie karetka), że kobieta zaczęła mi zadawać dość szczegółowe pytania: "Czy ten pan daje oznaki życia, czy się chociaż raz poruszył?” - No nie - mówię do niej. A pracownica szpitala: "Niech pani jednak podejdzie i sprawdzi”. Zrobiłam, jak kazała. O dziwo mężczyzna jęknął. Więc jednak żyje - powiedziałam. "Czy coś go boli, na coś się uskarża?” - padło ze strony szpitala. Zapytałam więc, a mężczyzna znów mi jęknął: "Serce, boli mnie serce”. "To niech pani zapyta, jak się nazywa”. Znów się zdziwiłam. Ale zapytałam. Ten wystękał nazwisko.

- Na co kobieta z pogotowia spokojnym, zdecydowanym głosem: "To niech mi go pani da do telefonu!” No już kompletnie mnie zamurowało.

- Ku mojemu zdumieniu mężczyzna - niby martwy - wyciągnął rękę, przez około 10 sekund wysłuchał, co kobieta z pogotowia ma mu do powiedzenia, a potem... wstał sobie po prostu i poszedł!

- Nie mogłam dojść do siebie. Dopiero po chwili zadzwoniłam po raz kolejny na "112”. Niech mi pani powie, o co tu chodzi? - dociekałam. - Człowiek wyglądał jak trup, pani coś do niego powiedziała, a on nagle ozdrowiał i sobie poszedł!

Na to pracownica szpitala: - Niech pani się nie przejmuje, ten człowiek już nie pierwszy raz udaje nieżywego albo ciężko chorego, kładzie się na chodniku, mówi, że ma chore serce... Pewnie i tym razem wracał z imprezy i nie chciało mu się iść pieszo do domu. - Pewnie więc liczył, że go podwiezie karetka - pomyślałam. Stąd ten "trup”, a później rzekome serce.