Maszynista z meksykańskiego Irapuato spędził 44 godziny uwięziony w kabinie lokomotywy, obawiając się zemsty ze strony rozgniewanych kierowców i pieszych. Jego obawy miały podstawy, ponieważ w ciągu dnia 6 sierpnia przejechał przez kilka przejazdów kolejowych i potrącił trzy samochody oraz motocykl. Zginęło sześć osób, dwie zostały ciężko ranne.
Ostatecznie pracownik Grupo México zatrzymał lokomotywę niedaleko miejsca ostatniego wypadku, a do niego zaczęli zbliżać się współczujący ludzie z kamieniami w rękach.
„Zwrócił się o pomoc prawną i psychologiczną i nie opuszczał miejsca zdarzenia aż do piątkowego poranka, kiedy to w towarzystwie kolegi i prawników został przewieziony do prokuratury, aby złożyć zeznania” – poinformowały lokalne media.
Wczoraj maszynista został wypuszczony do domu, nie postawiono mu zarzutów. Przyczyna wypadku nie została podana, obecnie wiadomo jedynie, że tory były w dobrym stanie.
... a podwozie też było dobre!