Założyłem specjalnie konto, by odpisać na ten oto post:
Moose Elkson napisał/a:
Dubstep to mało ciekawy trupek, wykopany niedawno po kilku latach od śmierci spowodowanej zjadaniem swego ogona, co z kolei nastąpiło już po kilku wydanych albumach. Stanowi niby jakiś progres dla wiksiuchów, którzy nadal jednak jarają się głównie basami (pozując jednocześnie na melomanów i wyjadaczy szeroko pojętej muzyki elektronicznej, beka z nich) i goniącymi w piętkę wobblami. Może dla kogoś bowbowbow to wybitna odmiana od wobwobwob, ale niech siedzi z tym u siebie w piwnicy i się nie pokazuje. Te same typy często bronią disco-polo czy hardstajle, bo to szczera muzyka i do zabawy, nie to co te nudne Mozarty, beka podwójna. Przegrali życie i są skończeni na tej planecie.
Power metal jest trochę gorszy, hehe. Lista dobrych powerków:
Koniec.
Większych bzdur nie czytałem. Znam dużo ludzi, szczególnie ze Śląska, którzy słuchają hardstyle'u i nie trawią za nic dubstepu, nawet dubstyle im nie podchodzi. A jeśli chodzi o discopolowców, to już w ogóle jakaś abstrakcja, jak ty na to wpadłeś? Ludzie którzy lubią posłuchać sobie "majteczki w kropeczki" z lekkimi, dennymi dźwiękami bronią dubstepu? Ty na pewno z Ziemi pochodzisz?

Dubstepu słuchają ludzie generalnie związani z drum'n'bassem, ale także tacy którzy lubią techno, progressive czy psychedelic. Więc koleżko najpierw zapoznaj się z tematem, a później się wymądrzaj. Dubstep jest bardziej wartościowy niż niejeden inny gatunek komercyjnej muzyki (choć i on się robi komercyjny). Basta.