Do warszawskiego szpitala przywieziono Araba. Na obchodzie pacjent ciska艂 si臋 i wykrzykiwa艂, ordynator postanowi艂 wi臋c dowiedzie膰 si臋 o co chodzi.
- Ja nie mog臋 si臋 tu leczy膰! - wrzasn膮艂 Aram - Prosz臋 mnie natychmiast przewie藕膰 do innego szpitala albo chocia偶 przydzieli膰 lekarza, kt贸ry nie jest takim ksenofobem!
- Nie rozumiem, o co chodzi? - pyta ordynator doktora.
- Ten pacjent nie chce le偶e膰 tak jak bym chcia艂 - odpowiada lekarz prowadz膮cy ze stoickim spokojem.
- I nie b臋d臋! - wtr膮ca si臋 Arab zapalczywie.
- Pan czego艣 nie rozumie - t艂umaczy mu ordynator - Tu jest szpital i w pana najlepszym interesie le偶y wype艂nianie zalece艅 lekarza. A jak on w og贸le chce, 偶eby pan le偶a艂?
- M贸wi艂, 偶e trzy metry pod ziemi膮...
- Ja nie mog臋 si臋 tu leczy膰! - wrzasn膮艂 Aram - Prosz臋 mnie natychmiast przewie藕膰 do innego szpitala albo chocia偶 przydzieli膰 lekarza, kt贸ry nie jest takim ksenofobem!
- Nie rozumiem, o co chodzi? - pyta ordynator doktora.
- Ten pacjent nie chce le偶e膰 tak jak bym chcia艂 - odpowiada lekarz prowadz膮cy ze stoickim spokojem.
- I nie b臋d臋! - wtr膮ca si臋 Arab zapalczywie.
- Pan czego艣 nie rozumie - t艂umaczy mu ordynator - Tu jest szpital i w pana najlepszym interesie le偶y wype艂nianie zalece艅 lekarza. A jak on w og贸le chce, 偶eby pan le偶a艂?
- M贸wi艂, 偶e trzy metry pod ziemi膮...