Jako, 偶e ju偶 tu jestem od jakiego艣 czasu to i swoj膮 histori膮 si臋 podziel臋.
Sz艂am sobie po fajki do 偶aby (100 metr贸w od domu) i mijaj膮c przystanek zaczepiali mnie panowie o br膮zowym odcieniu sk贸ry (jaka艣 sienna palona g贸wnem czy cos w tym stylu) , niestety by艂a to godzina 17 w zimie (wiadomo ciemno w p馃がdu). Kupi艂am, wracam, mijam przystanek no i mnie szarpi膮, krzycz膮, dorwali si臋 do torebki, co艣 tam grzebi膮 no i nagle widze, 偶e z przystanku z naprzeciwka leci inna banda. My艣l臋 sobie, h馃がj, zabij膮 mnie, zgw馃がc膮, krzaki przecie偶 obok. Ale nie. Z przystanku nadlecieli tzw "Rycerze ortalionu" i zaczeli bi膰 po mordach tych "pan贸w o br膮zowym kolorze sk贸ry" Stoj臋, zbieram rzeczy i mam zamiar ucieka膰 a tu nagle jeden z dres贸w m贸wi do mnie (ca艂y czas jedn膮 r臋k膮 bij膮c po mordzie kt贸rego艣 co mnie zaatakowa艂) "eeee pani st膮d ucieka bo tu k馃がa zara dym b臋dzie" No i uciek艂am.
I tutaj chcia艂abym powiedzie膰, 偶e je艣li was spotkam kiedy艣 jeszcze obro艅cy to wam serio po piwo p贸jd臋 do sklepu i bardzo serdecznie pozdrawiam. Nie ka偶dy dres z艂y jest.
Sz艂am sobie po fajki do 偶aby (100 metr贸w od domu) i mijaj膮c przystanek zaczepiali mnie panowie o br膮zowym odcieniu sk贸ry (jaka艣 sienna palona g贸wnem czy cos w tym stylu) , niestety by艂a to godzina 17 w zimie (wiadomo ciemno w p馃がdu). Kupi艂am, wracam, mijam przystanek no i mnie szarpi膮, krzycz膮, dorwali si臋 do torebki, co艣 tam grzebi膮 no i nagle widze, 偶e z przystanku z naprzeciwka leci inna banda. My艣l臋 sobie, h馃がj, zabij膮 mnie, zgw馃がc膮, krzaki przecie偶 obok. Ale nie. Z przystanku nadlecieli tzw "Rycerze ortalionu" i zaczeli bi膰 po mordach tych "pan贸w o br膮zowym kolorze sk贸ry" Stoj臋, zbieram rzeczy i mam zamiar ucieka膰 a tu nagle jeden z dres贸w m贸wi do mnie (ca艂y czas jedn膮 r臋k膮 bij膮c po mordzie kt贸rego艣 co mnie zaatakowa艂) "eeee pani st膮d ucieka bo tu k馃がa zara dym b臋dzie" No i uciek艂am.
I tutaj chcia艂abym powiedzie膰, 偶e je艣li was spotkam kiedy艣 jeszcze obro艅cy to wam serio po piwo p贸jd臋 do sklepu i bardzo serdecznie pozdrawiam. Nie ka偶dy dres z艂y jest.