📌 Ukraina ⚔️ Rosja Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 22:30

#praca

Ogłoszenie

konto usunięte2013-09-20, 18:11
Firma poszukuje młodej sekretarki z umiejętnością pracy na
komputerze... stole, krześle i wszędzie, gdzie nadarzy się okazja...

Wkraczanie młodej osoby w życie dorosłe.

konto usunięte2013-09-20, 15:14
Witam. Chcę podzielić się sytuacją, która mnie spotkała. Zapewne zrzuci się masa hejtu, niektórym może wydać się to mało sadystyczne, dla innych to po prostu czysta codzienność.

Spieprzyłem sprawę w szkole dziennej, nie tylko ze swojego widzimisię, ale też z powodu nauczycieli i ludzi, z którymi miałem nieprzyjemność uczęszczać do tego budynku. Teraz, jako uczeń szkoły zaocznej po gimnazjum, pomyślałem, że czas wziąć się za siebie. Wielokrotnie słyszałem, że praca jest, tylko trzeba jej dobrze szukać. Zacząłem więc przeglądać najróżniejsze ogłoszenia o pracę. W wielu było wymagane wykształcenie, które właśnie zdobywam, a także doświadczenie. Tego drugiego nie mam jak nabyć, gdyż często pracodawcy odprawiali mnie z niczym. Jednak pewnego wieczoru, dostałem telefon, że mogę przyjść na rozmowę kwalifikacyjną. Uradowany, następnego dnia wsiadłem w autobus i pojechałem niemalże za miasto, do budynku, w którym miała odbyć się dana rozmowa. Warunki pracy same w sobie są żartem. Otóż moim zadaniem byłoby siedzenie w mleczarni i pracowanie tam przez 24 godziny na dobę (w systemie 24h pracy, 24h wolne, na zmianę), za śmieszne 4,50 brutto za godzinę. Jako osobę, która chce mieć własne życie poza pracą i zarabiać choćby 6 zł za godzinę - odmówiłem. Kilka dni później, okazało się, że u kolegi w pracy przy sprzęcie muzycznym (wymarzona praca) zwolniło się miejsce, ale tam również odesłali mnie z niczym. Po kilku tygodniach szukania ofert normalniejszej pracy, natrafiłem na ogłoszenie o kursach zawodowych. Nie czekając zbyt długo, spisałem adres, zarzuciłem kurtkę i w przeciągu 15 minut byłem w urzędzie. Tam, miła pani mówi mi, że babka, która decyduje, czy nadaję się na kursy ma urlop. Dała mi kilka papierów do wypełnienia i zaproponowała pracę na inwentaryzacji za 11,50 brutto za godzinę. Podała mi link do strony, na której powinien być formularz. W domu od razu wszedłem na stronę, ale co się okazuje? Nie działa. Próbowałem wejść przez stronę główną, a także cztery różne przeglądarki - nic. Po weekendzie dostaję telefon, by przyjść na rozmowę kwalifikacyjną, co do kursów. Przyszedłem na umówioną godzinę. Pukam do wyznaczonego gabinetu, ale proszę czekać, bo kawę muszę zrobić. No okej, rozumiem, każdy ma prawo być zmęczony, więc bez nerwów siadam na krzesełku. Podszedł do mnie koleś, od którego waliło wódką i trzydniowym rzygiem na cały korytarz. Nawiązała się rozmowa, w której wynikło, że został zwolniony z roboty. Za co? Za picie wódki. Wróciła baba, wypełniliśmy papiery. Oczywiście koleś był już tu wcześniej, więc sobie poradził, ja niestety zostałem porządnie op🤬lony, za złe wypełnienie nie w pełni jasnych dokumentów. Wypełniałem ten sam papier 6 razy. W koncu ja, kilku statystów i pijaczek, poszliśmy osobno rozmawiać z komisją. Rozmowa przebiegła moim zdaniem sprawnie, zaprezentowałem swoją chęć do zrobienia danego kursu oraz do pracy. Niestety, ja zostałem odrzucony, bo koleś, który tak kocha wódkę ma podobno trudniejszą sytuację z pracą. Jak się okazało, ma już za sobą szkołę zawodową oraz jeden z podobnych kursów, ale to on ma problem, bo jego dotychczasowi pracodawcy nie lubią picia w pracy. Nieźle wk🤬iony wróciłem do domu. Dziś dostałem telefon, właśnie od jednej pani z tamtego urzędu. W nadziei, że ktoś zrezygnował, odebrałem. Usłyszałem, że są dwie oferty pracy. Wyraziłem swoje zainteresowanie, by okazało się, że praca jest za miastem. Odpowiedziałem, że nie bardzo stać mnie na autobusy, a samochodu nie mam. Baba śmiała się dobre kilka minut do słuchawki, bo osoba niepracująca, ucząca się, nie ma samochodu. Powstrzymując wk🤬ienie, spytałem o inne oferty. Ulotki, 210 zł, za 10 dni. Biorę, zawsze pieniądz. Poradziła, bym zgłosił się do banku, który miałbym promować tymi kolorowymi świstkami. Już miałem dodać, że chciałbym być informowany także o innych ofertach, ale k🤬isko, które ciągle śmiało się, jak można nie mieć samochodu, rozłączyło się w środku zdania. Poszedłem do tego banku, w którym okazało się, że nie potrzebują nikogo takiego, że mają już od tego ludzi.

Nasuwa mi się teraz pytanie. Jakie młodzież ma perspektywy, jeśli jest taka c🤬jnia? Praca jest, tylko trzeba jej szukać - słyszałem to często, ale nawet jak chciałem chwycić za miotłę przy budowie, żeby piasek i liście zamiatać, to się nie kwalifikuję, jakimś cudem.

Rozumiem, że dla większości z Was, drodzy sadole, to czysta codzienność, chciałem po prostu opisać, jak wygląda wkraczanie w 'świat dorosłości' przez młodą osobę.

Filharmonia

konto usunięte2013-09-20, 6:55
Do działu rekrutacji w filharmonii zgłasza się pewien mężczyzna.
- Umie pan grać na jakimś instrumencie? - Pyta kadrowa.
- Nie.
- To po co mi pan głowę zawraca.
- Umiem wyp🤬zać z nut każdą melodię.
- Jak to?
- Proszę o jakieś nuty.
Kadrowa podaje mu parę arkuszy zapisanych nutkami. Facet przegląda je w skupieniu i po chwili wyp🤬uje melodyjkę. Kadrowa nie wie co zrobić więc prosi gościa, by porozmawiał z dyrektorem. Rozmowa z dyrektorem ma podobny charakter jak z kadrową. W końcu dyrektor pyta:
- A piątą symfonię Beethovena wyp🤬zi pan?
- Mogę zobaczyć nuty ?
- Proszę.
Mężczyzna studiuje nuty, w końcu mówi:
- Nie, niestety tego kawałka nie mogę zagrać.
- Dlaczego?
- Bo tu (pokazuje palcem grupę nut), tu i tu mogę się zesrać.
Nietypową formę protestu wybrał sobie kierujący samochodem ciężarowym, który zablokował przejazd Rondem Radosława w dniu 17.09.2013. O godzinie 16 zatrzymał swój pojazd na rondzie w poprzek torowiska tramwajowego twierdząc, że czas pracy mu się skończył i musi stać tam do godziny 20, protestując w ten sposób przeciwko jakości życia w Polsce i towarzyszącemu jej wyzyskowi.

Rudy i praca

konto usunięte2013-09-14, 15:38
Dlaczego rudy nie może znaleźć w Polsce dobrej pracy?
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Bo nie ma znajomości.



Nie było, bo własne.
Może troszkę długie, ale za to jak śmieszne

Student Politechniki Lubelskiej prosi "Gazetę" o interwencję. Powód? Traumatyczna dla niego obrona: "Nie dość, że trzeba opowiedzieć o pracy dyplomowej, to jest się dodatkowo o nią szczegółowo dopytywanym". Pytamy: co się dzieje ze studentami?
Mail od D. w czwartek przyszedł na skrzynkę redakcyjną lubelskiej redakcji "Gazety". Autor, student Politechniki Lubelskiej, pisze w nim o przebiegu wrześniowych obron prac dyplomowych (licencjackich i magisterskich) na Wydziale Zarządzania. Zaznacza, że informacja o nich została też umieszczona na facebookowym profilu: "Spotted: Politechnika Lubelska".

Aż trzy pytania!

D. stwierdza w mailu do "Gazety: "Na uczelniach wyższych w Polsce obrona jest jedynie czystą formalnością, np. stosuje się jedno pytanie od promotora oraz 2 losowane z bazy pytań (około 100-150), w innych uczelniach trzeba jedynie opowiedzieć o przygotowanej pracy. Natomiast na polibudzie: Nie dość, że trzeba opowiedzieć o pracy, to jest się dodatkowo o nią szczegółowo dopytywanym (podczas gdy wcześniej była ona już sprawdzona i przez promotora, i przez recenzentów), a potem losuje się jeszcze aż 3 pytania z bazy ponad 100 pytań".

Autorowi nie podobało się też zachowanie dr Jolanty Słoniec, prodziekana ds. studentów wydziału, która zasiadała w komisji egzaminacyjnej: "Nie dość, że przerywała ludziom podczas ich wypowiedzi na temat napisanej przez nich pracy, to dodatkowo uniośle negowała ich odpowiedzi na pytania. W sali panowała cisza, jedynie słychać było Panią prodziekan oraz oddech zestresowanego studenta".

D. uważa, że obrona powinna być formalnością, gdyż jej wynik ma duży wpływ na przyszłość studentów.

"Wiadomo, że obrona to STRES, na politechnice dodatkową przyczyną stresu była nowa członkini komisji, która ewidentnie chciała pokazać, "kto tu rządzi", tylko że obrona, od której oceny zależy przyszłość studentów, to nie jest na to miejsce i od lat członkowie komisji w Polsce zdają sobie z tego sprawę, ale najwidoczniej nie ta Pani. Z informacji, jakie mam, wiem, że i dziekan wydziału, i rektor uczelni zostali o tym poinformowani. Trwa ostatni okres rekrutacji, uczelnia robi sobie bardzo zły PR. Nie jest to zachęcające, wręcz przeciwnie. Kto by chciał studiować na uczelni, która fakt - dostała dotację i się rozbudowuje, ale na której wykładowcy na koniec studenckiej kariery z rozwagą są w stanie zniszczyć ludziom przyszłość. Z góry dziękuję za opublikowanie artykułu opisującego ww. sytuację".

Uczelnia to nie przedszkole

O komentarz poprosiliśmy rzeczniczkę uczelni Iwonę Czajkowską-Denekę, zapytaliśmy ją też, co się dzieje ze studentami, skoro przerażają ich pytania o pracę dyplomową, którą przecież sami napisali, i są przekonani, że dobra ocena powinna wynikać już z samego faktu obecności na obronie. - Ten list na pewno wywołał uśmiech na wielu twarzach. Bo w innych kategoriach niż rozrywka trudno go potraktować. "Spotted Politechnika" oraz autor maila do "Gazety" chyba nie zdaje sobie sprawy, jak cienka jest linia oddzielająca bycie dowcipnym od bycia śmiesznym. W innych okolicznościach mogłabym uznać to za kawał z serii "humor studencki", ale w tym przypadku należałoby z całą powagą wyjaśnić zainteresowanemu, na czym polega egzamin dyplomowy. Studenci stają się coraz bardziej roszczeniowi, uważając, że wiele rzeczy należy im się z samego faktu bycia studentem. Część z nich powinna jeszcze raz zadać sobie pytania: dlaczego wybrałem tę uczelnie i co na niej robię? To chyba dobrze dla studenta, jeżeli uczelnia poważnie go traktuje oraz z uwagą i zainteresowaniem podchodzi do jednego z najważniejszych w jego studenckim życiu momentów - obrony pracy dyplomowej. Obrona to egzamin, a nie fikcja, i kieruje się ustalonymi regułami. Na koniec jedna uwaga: wyższa uczelnia to nie przedszkole - stwierdziła rzeczniczka.

W galowym ubraniu jak szmata

Na profilu "Spotted: Politechnika Lubelska" studenci komentują obrony. Fragment jednego z komentarzy:

"Dla studenta jest to najtrudniejszy moment w jego akademickiej karierze, wcześniej parę miesięcy przygotowywał pracę, jednocześnie niekiedy nadal ucząc się do egzaminów, po czym uczył się odpowiedzi na pytania, dodatkowo z szacunkiem ubrał się galowo na obronę, zorganizował poczęstunek oraz kwiaty dla komisji, by na końcu zostać potraktowanym jak szmata! To jest naprawdę wstyd dla uczelni!".

Voice of Poland

konto usunięte2013-09-11, 18:33
Wczoraj podczas zebrania w pracy poczułem się jak uczestnik "The Voice of Poland".

Puściłem głośnego bąka, a po chwili zobaczyłem, jak cztery fotele odwracają się w moja stronę...

Praca w ZOO

KiecolPB2013-09-10, 23:43
Szukałem po tagach i nic nie było, kawał zasłyszany spory czas temu.

Idźcie facet po ulicy którego dopiero co zwolnili z pracy. Nagle spotyka kolegę i tak gadają gadają aż nagle ten się pyta czy nie ma jakiejś roboty do pochytania. Kolega odpowiada że ma ale jest to robota w zoo w której musi się przebrać za małpę i ją udawać w klatce. Oczywiście z braku pieniędzy się zgodził. Umówili się na weekend żeby przyszedł do szefa. Przyszedł, przebrał się, poszedł do klatki no i się zaczęło... wszedł do podwójnej klatki (na dole był tygrys, na górze on). Wczuwając się dobrze w rolę małpy zaczął skakać, drzeć ryja, wp🤬lać banany, drapać się pod pachą, turyści byli zachywceni. Tak się rozbrykał skacząc i latając po tej klatce że spadł na dół. Ucieka po tej klatce z tygrysem i drze się z całej siły

- ratunkuuuu! tu jest tygrys, pomóżcie mi, ratunkuuuuu!

na to tygrys podchodzi do niego, bierze go za szmaty i mówi:

- nie drzyj tego ryja debilu bo nas stąd wszystkich wyp🤬olą

W pracy podczas zebrania

rlkp2013-09-06, 19:43
Dzisiaj u nas w pracy odbyło się zebranie kierownictwa z pracownikami no i wiadomo omawiane są problemy i szukanie ich rozwiązań, aż w pewnym momencie padł taki oto tekst:

- Bo u nas nie pracuje się dla kasy, tylko dla atmosfery

Odpowiedź była zaskakująco szybka

- Gdybym chciał pracować dla atmosfery to bym się k🤬a zatrudnił w Nasa

Po tym tekście, zebranie o dziwo się skończyło

Potężne sprzęty

zoob3r3k2013-09-06, 16:08
Takie tam oto malutkie sprzęciki...

1.


Bagger 288
Ten wa­żą­cy 13500 ton po­twór zo­stał zbu­do­wa­ny w Niem­czech. To naj­cięż­szy po­jazd lą­do­wy na świe­cie i naj­bar­dziej wy­daj­na ko­par­ka do prac od­kryw­ko­wych na świe­cie.
W ciągu dnia Bag­ger może wy­do­być aż 240 ty­się­cy ton węgla, tym samym two­rząc dół o wiel­ko­ści bo­iska pił­kar­skie­go i głę­bo­ko­ści 30 me­trów.
Ma­szy­na ma 220 me­trów dłu­go­ści i 96 me­trów wy­so­ko­ści. Pręd­kość mak­sy­mal­na ko­par­ki wy­no­si za­le­d­wie 0,6 km/h. Koszt stwo­rze­nia Bag­ge­ra 288 się­gnął kwoty 100 mi­lio­nów do­la­rów. Tak dużą sumę po­chło­nę­ły m.​in. trwa­ją­ce 5 lat prace pro­jek­to­we.

2.


NASA Crawler-Transporter
Do roku 1978 Craw­ler-Trans­por­ter był naj­więk­szym po­jaz­dem gą­sien­ni­co­wym na świe­cie. Jego masa do­cho­dzi do 2721 ton, dłu­gość wy­no­si 40, a sze­ro­kość pra­wie 35 me­trów. Ma­szy­na była wy­ko­rzy­sty­wa­na m.​in. do prze­wo­zu ra­kiet Sa­turn IB i Sa­turn V pod­czas słyn­nej misji Apol­lo.
Napęd w bez­po­śred­ni spo­sób jest re­ali­zo­wa­ny przez 16 sil­ni­ków trak­cyj­nych. Te po­bie­ra­ją moc z czte­rech, 1000-ki­lo­wa­to­wych ge­ne­ra­to­rów, które z kolei są za­si­la­ne dwoma die­sla­mi V16 o mocy 2788 koni. Pod­no­śni­ki, układ kie­row­ni­czy, oświe­tle­nie i wen­ty­la­cja po­bie­ra­ją prąd z dwóch ge­ne­ra­to­rów o mocy 750 kW za­si­la­nych dwoma die­sla­mi o mocy 1080 KM. Koszt bu­do­wy NASA Craw­ler-Trans­por­te­ra się­gnął 14 mi­lio­nów do­la­rów.

3.


Herrenknecht EPB Shield S-300
Her­renk­necht EPB Shield S-300 jest naj­więk­szą na świe­cie gło­wi­cą tu­ne­lo­wą. Śred­ni­ca we­wnętrz­nej tar­czy wy­no­si 7 me­trów. Włącz­nie z tar­czą ze­wnętrz­ną ma­szy­na jest w sta­nie drą­żyć tunel o śred­ni­cy 15,2 metra. Gi­gant waży 4364 tony.
Opro­gra­mo­wa­nie może do­sto­so­wać pracę gło­wi­cy do wa­run­ków geo­lo­gicz­nych wy­stę­pu­ją­cych na danym od­cin­ku bu­do­wy. W ten spo­sób Her­renk­necht osią­ga mak­sy­mal­ną efek­tyw­ność.

4.


Antonov An-225 Mriya
Oto naj­więk­szy obec­nie uży­wa­ny i naj­cięż­szy sa­mo­lot świa­ta. Roz­mia­ry An­to­no­va robią ogrom­ne wra­że­nie. Roz­pię­tość skrzy­deł sięga 88,4 metra, po­wierzch­nia nośna wy­no­si 905 m2, a masa to pra­wie 200 ton.
Ma­szy­na po­wsta­ła, aby wes­przeć pro­gram ko­smicz­ny Buran. Osta­tecz­nie Ro­sja­nie wy­co­fa­li się z pla­nów, a sa­mo­lot w roku 2001 tra­fił do lot­nic­twa cy­wil­ne­go. Moż­li­wo­ści trans­por­to­we An-225 mogą im­po­no­wać. Ła­dow­nia jest w sta­nie zmie­ścić cały ka­dłub Bo­ein­ga 737. Razem z ła­dun­kiem An­to­nov może ważyć nawet 600 ton i za­pew­nia pręd­kość prze­lo­to­wą na po­zio­mie 800 km/h!

5.


Terex RH400
RH400 jest naj­więk­szą ko­par­ką na świe­cie. Ma­szy­na ma 10 me­trów wy­so­ko­ści, waży 980 ton i jest na­pę­dza­na die­slem o mocy 4400 KM!
Łyżka Te­re­xa po­ru­sza się za spra­wą 14-stu si­łow­ni­ków i ma po­jem­ność 45 m3. Ozna­cza to mniej wię­cej tyle, że każ­do­ra­zo­wo jest w sta­nie udźwi­gnąć nawet 85 ton ma­te­ria­łu. Ile wy­no­si śred­nia wy­daj­ność? Zda­niem pro­du­cen­ta ko­par­ka jest w sta­nie prze­rzu­cić nawet 5500 ton wy­rob­ku na go­dzi­nę. RH400 nie jest tani. Cena wy­no­si 11 mi­lio­nów do­la­rów.

6.


Komatsu D575A-3 SD
Naj­więk­szy bul­do­żer świa­ta jest w sta­nie prze­mie­ścić 69 m3 ma­te­ria­łu o masie do­cho­dzą­cej do 220 ton. Do­dat­ko­wo spe­cjal­nie ukształ­to­wa­ny le­miesz może udźwi­gnąć nawet 160 ton urob­ku! Po­two­ra na­pę­dza 12-cy­lin­dro­wy sil­nik wy­so­ko­pręż­ny o gi­gan­tycz­nej mocy 1150 koni me­cha­nicz­nych.
Z racji na roz­mia­ry i masę prze­szło 131-ton, Ko­mat­su pod­czas wy­jaz­du na nowe miej­sce pracy musi być ro­ze­bra­ny na czę­ści. Prze­wie­zie­nie wszyst­kich ele­men­tów wy­ma­ga uży­cia od 6 do nawet 8 cię­ża­ró­wek.

7.


LeTourneau L-2350
Za około pół­to­ra mi­lio­na do­la­rów wła­ści­ciel ko­pal­ni od­kryw­ko­wej może po­zwo­lić sobie na naj­więk­szą ła­do­war­kę ko­ło­wą na świe­cie. Ma­szy­na mon­to­wa­na na in­dy­wi­du­al­ne za­mó­wie­nie jest warta każ­de­go centa z tej kwoty.
Dzię­ki 16-cy­lin­dro­we­mu die­slo­wi o mocy 2300 KM i ty­ta­nicz­nie sil­nej łyżce każ­do­ra­zo­wo może prze­trans­por­to­wać nawet 75 ton urob­ku. W ukła­dzie hy­drau­licz­nym na­pę­dza­ją­cym si­łow­ni­ki krąży 1230 li­trów płynu! Masa ope­ra­cyj­na mie­rzą­cej 21 me­trów ła­do­war­ki Le­To­ur­ne­au L-2350 do­cho­dzi do 258 ton.

8.


BHC SR-N4 Mk3
Lista nie by­ła­by pełna, gdy­by­śmy za­po­mnie­li o naj­więk­szym po­dusz­kow­cu świa­ta prze­zna­czo­nym do użyt­ku cy­wil­ne­go. Trze­cia ge­ne­ra­cja po­jaz­du o ozna­cze­niu SR-N4 ma 56 me­trów dłu­go­ści oraz mie­ści nawet 418 pa­sa­że­rów i 60 sa­mo­cho­dów oso­bo­wych.
Bry­tyj­ski gi­gant waży 320 ton, w tym masa ła­dun­ku może wy­nieść 112 ton. Do na­pę­du po­dusz­kow­ca służą 4 tur­bi­ny ga­zo­we wy­pro­du­ko­wa­ne przez Rolls-Roy­ce`a. BHC SR-N4 unosi się nad po­wierzch­nią wody z pręd­ko­ścią ope­ra­cyj­ną 110 km/h.

9.


Overburden Conveyor Bridge F60
Roz­mia­ry naj­więk­sze­go prze­no­śni­ka mo­sto­we­go na świe­cie po­tra­fią wpra­wić w osłu­pie­nie! Ma­szy­na ma 60 me­trów wy­so­ko­ści, 240 me­trów sze­ro­ko­ści i aż 502 metry dłu­go­ści.
Ogrom­ne ga­ba­ry­ty spra­wia­ją, że Over­bur­den Co­nvey­or Brid­ge F60 może pra­co­wać w naj­więk­szych ko­pal­niach świa­ta i jest po­rów­ny­wa­ny do le­żą­cej wieży Eif­fla. Pręd­kość mak­sy­mal­na prze­no­śni­ka wy­no­si 0,78 km/h.

10.


Liebherr T284
W chwi­li obec­nej Lie­bherr T284 jest naj­więk­szą wy­wrot­ką na świe­cie. Po­jazd waży 261 ton, a jego ła­dow­ność wy­no­si 400 ton.
20-cy­lin­dro­wy sil­nik wy­so­ko­pręż­ny dys­po­nu­je osza­ła­mia­ją­cą mocą 4080 KM! Aby mak­sy­mal­nie wy­dłu­żyć czas pracy po­twor­na, kon­struk­to­rzy mon­tu­ją w T284 zbior­nik pa­li­wa o po­jem­no­ści 5351 li­trów. To ozna­cza, że tan­ko­wa­nie pod korek sta­no­wi wy­da­tek na po­zio­mie 30 ty­się­cy zło­tych! Pręd­kość mak­sy­mal­na Lie­bher­ra wy­no­si 64 km/h.

zaj🤬e z łoneta

Oznaczenia wiekowe materiałów są zgodne z wytycznymi
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji

Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na 6 miesięcy. 6,00 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem